Monachium, 1 lutego 2014.
Osiemnastoletnia Lena Lahm z zafascynowaniem przeglądała pozew rozwodowy, który przygotowała jej matka dla swojej klientki. Pani Manuela Lahm, rodzicielka dziewczyny, była jednym z najlepszych prawników w Monachium. Nie było takiej sprawy, którą by nie wygrała. I co najważniejsze, jej klientami były tylko i wyłącznie kobiety. Lena od dziecka podziwiała matkę i chciała pójść w jej ślady. Dlatego dokładnie przykładała się do nauki od pierwszych lat szkolnych, a liceum wybrała to, które miało klasę prawniczą. Dużo czasu spędzała na nauce jak i w prywatnym gabinecie matki przeglądając akta i pozwy. Wchłaniała wiedzę jak gąbka. Była dumą domu, ale miało to też złe strony.
Otóż Lena nie wiedziała co to zabawa. Nie lubiła chodzić na imprezy do klubów. Czuła się tam nieswojo. Wolała zaszyć się w domu pod kocem z książką w ręce. Ale nie zawsze tak było. Wszystko zmieniło się po bolesnym rozstaniu z Bastianem, pierwszą miłością Leny. Cóż ... o ile rozstaniem można nazwać zostawienie szatynki dla innej dziewczyny. Osiemnastolatka długo nie mogła się po tym pozbierać i gdyby nie Lina ... właśnie! Lina! Lina to starsza o dwie minuty siostra Leny. Tak, są bliźniaczkami. I mimo że na zewnątrz są prawie identyczne, to wnętrza mają diametralnie inne. Lina ma szalony charakter i kocha podróże, Lena jest spokojna i marzy o zostaniu prawnikiem. W każdym bądź razie, gdyby nie "starsza" siostra Lena kompletnie zamknęłaby się w sobie. Osiemnastka całkowicie straciła wiarę w miłość, przestała ufać płci przeciwnej ...
Dźwięk telefonu tak zaskoczył Lenę, że z wrażenia upuściła pozew. Spojrzała w stronę drzwi za którymi siedziała sekretarka mamy, po czym schyliła się zbierając papiery. Zanim dosięgnęła ostatnią kartkę, do środka wpadła blada pani Martin i spojrzała na nią ze strachem.
- Lina ... - szepnęła. Osiemnastolatka, nadal klęcząc obok biurka, zbladła czując że coś musiało się stać z jej siostrą. Jak zwykle musiała wpakować się w tarapaty i to na dwa dni przed wyjazdem. Lina była w trakcie przygotowań na wyjazd do Soczi. Dwa miesiące temu zapisała się do klubu kibica, którego członkowie wybierali się grupą do Rosji, aby dopingować niemieckich skoczków narciarskich. Lenę nie bardzo obchodził sport, za to Lina uwielbiała zapisywać się do różnych klubów kibica i wymachiwać szalikiem na imprezach sportowych. Ale taka już była, a w tej chwili jej wyjazd stał pod wielkim znakiem zapytania. - Dzwonili ze szpitala. Linę potrącił rowerzysta.
- Wszystko z nią w porządku? - Lena nareszcie zerwała się z kolan, po czym podbiegła do wieszaka po swój płaszcz.
- Nic mi nie chcieli powiedzieć ... - zaczęła sekretarka, ale osiemnastolatka już jej nie słuchała. W biegu złapała torebkę, po czym wybiegła z gabinetu. Po drodze próbowała dodzwonić się do matki, ale niestety włączyła się jedynie poczta głosowa. Lena, domyślając się iż rodzicielka musi być na sali rozpraw, machnęła na taksówkę.
Pół godziny później, stała w sali szpitalnej patrząc z politowaniem na siostrę, która z uśmiechem leżała na łóżku z gipsem na ręce. Obok niej, siedział skruszony rowerzysta, po raz kolejny przepraszając. Lena wywróciła zniecierpliwiona oczami. Lina kompletnie nie przejmowała się urazem ręki, a jedynie flirtowała ze swoim "oprawcą" doprowadzając siostrę do szewskiej pasji. No bo jak można być aż tak nie poważną osobą?! Młodsza siostra jedynie westchnęła, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Lina spojrzała na nią zdziwiona, unosząc brwi ku górze. Rowerzysta, który jak się okazało miał na imię Marco, pożegnał się ze swoją "ofiarą", po czym zostawił siostry same.
- Tacy przystojniacy mogą mnie potrącać codziennie. - Lina westchnęła rozmarzona, patrząc w sufit. Salę przeciął dźwięk prychnięcia jej młodszej siostry, co spowodowało obudzeniem się z marzeń. - No co?
- Nie uważasz, że to trochę chore? Facet wpada na Ciebie rowerem, masz przez niego złamaną rękę, przekreślony wyjazd do Soczi ... a Ty ... robisz do niego maślane oczy!
- Co w tym złego, skoro jest przystojny? - zaśmiała się poszkodowana bliźniaczka, ale pod wpływem spojrzenia siostry, momentalnie się opamiętała. - No dobrze. Masz rację. Trochę szkoda, że moje miejsce przepadnie, w końcu nie łatwo dostałam się na wyjazd. - westchnęła. Pomiędzy siostrami zapadła cisza. Lina utkwiła wzrok w gipsie, ciężko nad czymś rozmyślając. Lena natomiast wyjrzała przez okno, na park okalający szpital. - Mam! - krzyknęła poszkodowana, podskakując na łóżku. - Pojedziesz za mnie.
- Oszalałaś? - osiemnastolatka teatralnie popukała się w czoło. - To nie podstawówka, że zapłaciłaś za wycieczkę, rozchorowałaś się i na Twoje miejsce może wskoczyć brat czy siostra. Sama mówiłaś, że jest wiele chętnych na liście rezerwowych. I co najważniejsze ... mnie tam nie ma i wcale nie zamierzam być! - dodała dobitnie. Jeszcze czego! Miała jechać za siostrę do zimnej Rosji wymachiwać flagą wśród tłumu tysięcy ludzi? Idiotyczny pomysł.
- Nie daj się prosić. - Lina chciała złożyć dłonie jak na modlitwy, ale w ostatnim momencie przypomniała sobie o gipsie, więc pozostało jej jedynie zrobił słodką minkę. - Ten wyjazd może Ci dobrze zrobić. Poznasz nowych ludzi, nowe miejsce, rozerwiesz się. Monachium jedynie Cię dobija!
- I jak Ty to sobie wyobrażasz? - Lena wywróciła oczami. Od głupiego pomysłu Liny zaczęła ją boleć głowa.
- Normalnie. Jesteśmy bliźniaczkami. Lina ... Lena ... co za różnica! - machnęła ręką. - Weźmiesz moje dokumenty, nikt się nie połapie. - uśmiechnęła się szeroko. Lena patrzyła na siostrę z niedowierzaniem. Wiedziała że Lina ma szalone, wręcz idiotyczne pomysły, ale żeby do tego stopnia?! Proponować podszycie się pod czyjąś tożsamość osobie, która ma zamiar studiować prawo? Tak ... to w stylu Liny. Lena wiedziała że jeszcze nie zgłupiała na tyle, aby posłuchać siostry ...
***
Witam! Półtora roku temu odeszłam ze świata opowiadań i teraz wracam ... no właśnie nie wiem czy z wielkim przytupem. Oczywiście prolog, jak to zwykle bywa, nie powala jakoś szczególnie na kolana, no ale jakoś trzeba zacząć. Cóż ... mam nadzieję że historia, która będzie miała miejsce podczas Igrzysk Olimpijskich, przypadnie wam do gustu. Także zapraszam do czytania i komentowania :) Z chęcią przyjmuje zaproszenia na wasze blogi. Pozdrawiam! ;*
No cóż...Też nie lubię imprez, więc w tym stopniu rozumiem Lenę :D Jak widać bliźniaczki, a całkiem różnią się od siebie charakterami ;) Lenka, spokojna prawnicza duszyczka, a Lina szalona kobitka, która chyba nic sobie nie zrobiła z tego wypadku :D Co tam ręka w gipsie, skoro oprawca przystojny :P I ja tam wierzę, że Lena sobie w Soczi poradzi ^^ I ten jej Bastian to głupek, niech już za nim nie płacze, bo jest wiele fajniejszych chłopaków :D tak mam tego jednego na myśli :D
OdpowiedzUsuńTakże ja czekam na pierwszy, a co :D
Buzi ;***
Olcia :D
Powiem jedno: zawsze chciałam mieć siostrę bliźniaczkę (no, najpierw jednak wolałabym starszego brata, ale siostra bliźniaczka jest druga w kolejności :) ). Zamiast niej mam młodszego brata, co też jest fajne, ale wiem że on nie oddałby mi swojego miejsca na wyjazd do Soczi, dlatego brawa dla Liny :D Wierzę, że Lena dzięki niej przeżyje największą przygodę swojego życia.
OdpowiedzUsuńCzekam na pierwszy, oby pojawił się szybko! Ah, no i dzięki piękne (jeszcze raz, ale co tam;) ) za komentarz pod moimi wypocinami :)
Buzi i do zobaczenia ;*
tiefe-wasser-sind-nicht-still.blogspot.com
Strasznie fajny pomysł z tymi bliźniaczkami :D Czuję, że w następnych rozdziałach czeka nas masa brojenia ze strony Leny i nie mogę się doczekać ;) Jeśli pozwolisz to dodam Cię do polecanych na bocznym panelu swojego bloga :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie - chrisandistory.blogspot.com
Podoba mi się pomysł na opowiadanie i to bardzo :) Dobrze mi się czyta, ciekawa jestem jak to rozwiniesz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie.
as-we-collide.blogspot.com
be-my-lover.blogspot.com
dancing-for-rain.blogspot.com
Tyśka????!!!!!
OdpowiedzUsuńTa Tyśka?!
To już drugi zaskakujący powrót w ciągu tygodnia. Matko jak się cieszę :D
Tak, ta Tyśka :D Nie sądziłam że ktoś mnie jeszcze pamięta!
UsuńPewnie, że pamiętam. Takich autorek jak Ty się nie zapomina ;-)
UsuńPrzepraszam, że spamuje tutaj, ale nie chcę tego robić pod nowym rozdziałem, który postaram się nadrobić jak najszybciej. Gdybyś chciała przeczytać nowy rozdział to zapraszam ;-)
http://the--bittersweet--life.blogspot.com
Marzycielka
ps.błagam udostępnij komentowanie anonimowo :)
Cóż, wpadłam przypadkiem, ale coś czuję, że zbyt szybko się ode mnie nie uwolnisz, bo opowiadanie zapowiada się bardzo ciekawie ^^ Sam prolog trafił w moje gusta i nie mogę się doczekać, aby zapoznać się z tym, co szykujesz dla nas i dla swoich bohaterów w kolejnych rozdziałach.
OdpowiedzUsuńPolubiłam Lenę, choć zwykle nie przepadam za żeńskimi postaciami w opowiadaniach. Tutaj poczułam sympatię do dziewczyny. Czuję, że znalazłabym z nią wspólny język.
Bo ja też nie przepadam za takimi głośnymi imprezami. Jakoś nie ciągnie mnie do klubów. Tak jak Lena o wiele bardziej wolę odpoczywać z dobrą książką w ręku. Tylko, że ja tam mam od zawsze, a Lena zmieniła się za sprawą jakiegoś przykrego zdarzenia z przeszłości. To musiało być dla niej potworne, że chłopak zostawił ją dla innej. Większego chamstwa w związku chyba nie znam. Wcale się nie dziwię, że dziewczyna przestała wierzyć w miłość i ufać chłopakom. Tylko, że wydaje mi się, że zbyt długo taki stan rzeczy się nie utrzyma ^^ Może ktoś pomoże pozbyć się jej uprzedzeń?
Podoba mi się też więź łącząca obie siostry. To ważne, że Lena ma na kogo polegać, choć dziewczyny różnią się diametralnie. Obie mają różny system wartości.
Lina to taka energiczna osóbka, którą widać kłopoty bardzo lubią. Uśmiechnęłam się, czytając tą scenkę w szpitalu i to rozumowanie dziewczyny. Taka kochliwa z niej postać, prawda? Przynajmniej takie odniosłam wrażenie.
I ten jej pomysł z podmianą! Ma pomysły :D Jestem ciekawa, co z tego wyniknie, bo domyślam się, że jednak mimo wszystko Lena posłucha tej swojej siostry ;)
Pozdrawiam!
http://ostatni-upadek.blogspot.com/
Jeju, ale mi miło, że trafiłaś na mojego bloga! Dziękuję bardzo za pochwały :* ale głównie to chciałam Ci powiedzieć, że ja już kiedyś czytałam opowiadanie Twojego autorstwa! O Alvaro Moracie! :) Nick "Tyśka" od razu mi się skojarzył z tamtym blogiem, więc poczytałam Twojego wywiadera i już nie mam żadnych wątpliwości :)
OdpowiedzUsuńChciałabym Ci tu tyle napisać na temat treści tego prologu, ale oczywiście jak już się za to zabieram to słowa mi uciekają. Nigdy nie byłam dobra w komentowaniu... W każdym razie spodobało mi się i zostaję na dłużej! :*
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za miłe słowa! <3
Siostry bliźniaczki? Bardzo ciekawy pomysł, jeszcze czegoś takiego nie czytałam :) Pisałaś, że to Twój powrót, więc witam znów w tym zakręconym świecie fanowskiej twórczości :)
OdpowiedzUsuńLena i Lina — ciekawe imiona, a pierwsze z nich wprost uwielbiam, nadałam je bohaterce swojego opowiadania i kiedyś nazwę tak swoją córkę (jeśli złapię jakiegoś męża).
Bardzo tu przyjemnie i cieszę się, że mogłam ten prolog przeczytać. Pozdrawiam :*