sobota, 5 kwietnia 2014

10. Zamiana.

Scena, która odgrywała się w pokoju Marinusa i osiemnastoletniego Wellingera, na pierwszy rzut oka była dość ... zabawna? Andi siedział na swoim łóżku, wpatrując się tępym wzrokiem w ścianę na przeciwko. Obok niego siedział zmartwiony Kraus trzymając w dłoniach telefon, który raz po raz przerywał panującą ciszę. A raczej dźwięk przychodzących wiadomości od jego dziewczyny, która co chwilę chciała wiedzieć co słychać u jej Misiaczka. Wank, Severin oraz Richard zajęli miejsca na podłodze obok ściany w którą wpatrywał się Wellinger. Wszyscy skupili się na swoim najmłodszym koledze, który odkąd wrócił, a od tego czasu minęła prawie godzina, nie odezwał się ani słowem. Zmartwiony Marinus musiał wezwać pomoc ... w postaci trzech pozostałych skoczków.
- Mówię wam, dała mu kosza. - szepnął Severin z miną człowieka wielce doświadczonego. Najstarszy Andreas zmierzył go jedynie nieprzyjemnym wzrokiem. Tej ewentualności nie brał pod uwagę i był wręcz przekonany, że to nie jest powód dziwnego zachowania osiemnastolatka.
- Głupoty gadasz. Kto by go nie chciał. - warknął wskazując na niebieskookiego. Zaskoczony Richard spojrzał na Wanka z wysoko uniesionymi brwiami. Brunet jedynie wywrócił z politowaniem oczami. - Mam na myśli płeć piękną! Tu musiało co innego się stać ...
- Więc stchórzył. - Freund wzruszył niedbale ramionami. - Mogę się założyć ...
- Wcale nie pomagasz. - Wank, niczym kilkumiesięczne raczkujące dziecko, przybliżył się do  Wellingera. - Andi? - zaczął niepewnie. - Andi ... co się stało? Nie będziemy się śmiać, ale przynajmniej powiedz ... 
- Próbowałem z niego coś wydusić, ale z marnym skutkiem. - Marinus z ciężkim westchnieniem wstał z łóżka. - Może powinniśmy zawiadomić Schustera? Może rzeczywiście coś mu się stało? - na samo to pytanie pozostała trójka, jakby telepatycznie, popukała się w swoje czoła, dając znać Krausowi że głupoty gada. - Więc próbujcie wy, psychologowie za dychę! - oburzył się znikając w łazience. W pokoju znów zapadła cisza i trwała ona do czasu aż wrócił Marinus, a nawet kilka minut dłuższej.
W pewnej chwili Andi zamrugał gwałtownie powiekami i zerwał się z łóżka. Pozostali jak na komendę pojawili się obok niego.
- Grzywka. - mruknął pod nosem. Skoczkowie spojrzeli po sobie nic nie rozumiejąc.
- Mówiłem że zwariował! - jęknął przeraźliwie Marinus.
- Andi, do cholery! - zdenerwowany Severin złapał najmłodszego z nich za ramiona i lekko potrząsnął. - Jaka grzywka?! Co Ci w ogóle jest?!
- Odsuń się, bo zrobisz mu krzywdę! - do akcji wkroczył oburzony Wank, odpychając Severina na bok. - Andi? Skarbeńku, powiedz mi co się dzieje? - pogłaskał go delikatnie po policzku.
- Weź te łapy Wank! - osiemnastolatek odskoczył jak oparzony pod ścianę. - Nie jestem pedałem, żebyś mnie macał! Nie zwariowałem! A przynajmniej mam taką nadzieję ... - mruknął wkładając dłonie do kieszeni od bluzy.
- A pamiętacie jak niedźwiedź Wanka ... - zaczął rozbawiony Richard, ale momentalnie zamilkł widząc spojrzenia kolegów. - No ok! Powiedz wreszcie co się stało bo inaczej powariujemy tu wszyscy, a wtedy Schuster dokończy dzieła i nas zabije. - machnął rękami w powietrzu prawie podbijając Severinowi oko.
- Bo to chodzi o to że ... Lena była dzisiaj inna. - Andi westchnął ciężko i oparł się plecami o ścianę. - Znaczy ... tak samo wyglądała, ale jakby się przyjrzeć dokładnie to widać różnice ... wiem że to brzmi jak spowiedź wariata, ale serio. Jeszcze parę godzin temu mówiła Wankowi, że te zabawne pasemka na grzywce będzie miała do końca Igrzysk ... - oczywiście starszy Andreas musiał dokładnie opisać młodszemu pierwszą serię, którą spędził w towarzystwie Leny i jej przyjaciółki Katrin. - ... a jak się z nią teraz widziałem to ich nie miała. - Severin uniósł brew ku górze obrzucając niebieskookiego ostrożnym spojrzeniem. Tak, miał go za wariata.
- Po pierwsze to chyba Lina, nie Lena ... - zaczął ostrożnie Richard. 
- Lena! - i Wellinger i Wank głośno podkreślili imię dziewczyny.
- Lena? Dziwne, jeszcze pół roku temu w Berlinie miała na imię Lina. - parsknął odkręcając butelkę wody. Andi zmarszczył czoło intensywnie nad czymś myśląc. - Wiecie co ja uważam? Że ona coś kombinuje. Jest Liną, teraz Leną ... zapewne jej prawdziwe imię jest całkowicie inne. Laska owija sobie facetów wokół palca. Sam Andi mówi że raz jest taka, potem inna. Przypadek? Nie sądzę. - zadowolony ze swojej teorii usiadł na fotelu i upił kilka łyków wody.
- Mózg mnie od tego wszystkiego rozbolał. - mruknął Severin.
- Przynajmniej wiesz, że go masz ... skoro boli. - rzucił Wank wzruszając ramionami. Freund na końcu języka miał odpowiednią ripostę dla kolegi, ale w ostatniej chwili z niej zrezygnował.
- No ok ... Richard poznałeś ją w Berlinie tak? - zapytał Marinus stając na środku pokoju. Teraz to on przejął całe dowodzenie. - Teraz nagle zjawia się w Soczi i mówi że na imię jej Lena. I kręci się wokół Ciebie. - wskazał na Wellingera.
- Nie kręciła się. - westchnął osiemnastolatek. - Przecież bym zauważył ...
- Typowe! Udaje niewinną, że niby ona wcale Cię nie podrywa, ale mimo wszystko co chwile na nią wpadasz. - zauważył Richard. To miało sens, ale skąd Lena mogła wiedzieć że Wank ma tak krzywe nogi, że sturla się z Andim z górki? Wprost pod jej nogi? Teoria Richarda nie bardzo trzymała się kupy. - Raz jest przebojowa, potem niewinna i wstydliwa ... widać że laska zna się na rzeczy!
- Ale po co jej to? - Marinus utkwił w nim zdziwione spojrzenie.
- Właśnie. - wtrącił się Wank. - Jeśli chciałaby poderwać młodego to dlaczego do końca nie udaje grzecznej dziewczynki, tylko nagle zachowuje się inaczej? Nie rozumiem tego. - klapnął z głośnym jękiem na łóżko.
- Bo chce żeby on cały czas o niej myślał? Spójrz na niego. - wskazał palcem na zdezorientowanego Wellingera. Cała ta sytuacja zaczęła go przerastać. - Udało jej się! Owinęła go wokół palca.
- Nie prawda! - oburzył się Andi, ale nikt nie zwrócił na niego uwagi.
- Z moim kumplem zrobiło to samo. - Richard ciągnął dalej. - Chłopak do tej pory cały czas o niej mówi i nie może zapomnieć. Może o to jej chodzi? Lubi się bawić facetami?
- Gadasz głupoty. Jakiej dziewczynie chciałoby się przyjechać do Rosji, żeby okręcić sobie jakiegoś skoczka wokół palca. - Wank postukał się w czoło. - Lena to sympatyczna dziewczyna. W żadnym jej geście nie wyczułem że mogłaby podrywać młodego. Była raczej ... nieśmiała wobec niego, chociaż było widać że jej się podoba. - wyszczerzył się szeroko patrząc na Andiego porozumiewawczo. Ten jednak był pogrążony w swoich myślach.
- Jak tak was słucham ... - wtrącił do tej pory milczący Severin. - ... to mam wrażenie że mówicie o dwóch różnych dziewczynach ...
- Boże Severin jak ty coś powiesz. Jak nie masz nic mądrego do dodania to siedź cicho ...

***


Telefon Liny całkowicie ją zaskoczył. Nie rozmawiała z siostrą kilka dni, a teraz druga bliźniaczka oznajmia że jest w Soczi i czeka na Lenę w knajpie niedaleko. Zdezorientowana szatynka założyła na siebie kurtkę i bez słowa wyjaśnienia wyszła ze schroniska. Miała złe przeczucia. Coś musiało się stać, albo dopiero się stanie.
Po wejściu do knajpy momentalnie ujrzała starszą siostrę. Lina siedziała pod ścianą bawiąc się kolorową słomką. Minę miała dziwnie zaciętą jakby była na coś zła. Bądź na kogoś. Lenę oblał zimny pot. Czyżby ona zrobiła coś nie tak? Przecież bawiła się dobrze tak jak obiecała.
Ciągnąc nogę za nogą podeszła do stolika, po czym zajęła miejsce na przeciwko swojego sobowtóra. Lina podniosła na nią oczy i wymusiła uśmiech.
 - Ładne pasemka. - rzuciła niedbale, po czym upiła łyk zamówionego drinka. Lena mruknęła pod nosem podziękowania. Coś było pomiędzy nimi nie tak. Dziwne napięcie które za nic w świecie nie chciało zniknąć. - Wiesz ... wszystko przemyślałam. Wysłałam Cię tutaj na siłę, a mogłaś zająć się wówczas własnymi sprawami. Dlatego przyjechałam żebyśmy znowu się zamieniły. - Lena wytrzeszczyła zaskoczona oczy. Owszem, jeszcze kilka dni temu rzuciłaby się na siostrę z radością, ale teraz wiele się zmieniło. Przyjaźń z Katrin, wspaniałe towarzystwo całej grupy, Wank który miał nierówno pod sufitem i ... Andi.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? Przecież wszyscy się zorientują.
- Powiemy im prawdę. A raczej ja to zrobię, bo ty w tym czasie będziesz już na lotnisku w Soczi. Zamówiłam Ci już nawet bilet ... - Lena nie słuchała dalej siostry. Miała ochotę krzyczeć ze złości. Co Lina sobie wyobrażała! Najpierw ją tu wysyła, a teraz nagle się zjawia i każe jej wracać do domu. I to bez pożegnania się ze znajomymi! Jednak nie mogła się sprzeciwić. Dobrze wiedziała że zajęła miejsce siostry i Lina mogła w każdej chwili się o nie upomnieć. Zresztą obiecały sobie że gdy tylko będzie taka możliwość, zamienią się.
- Dlaczego mnie nie uprzedziłaś? - spytała z wyrzutem. - Kazałaś mi się dobrze bawić, a gdy tak się stało mam wracać?
- Myślałam że zrobię Ci niespodziankę ... - mruknęła. Lena jedynie zacisnęła zła powieki i policzyła w duchu do dziesięciu. - Co Cię tutaj trzyma? - wbiła w siostrę podejrzliwy wzrok. Przez chwilę Lena miała wrażenie że Lina doskonale wiedziała o co, a raczej o kogo chodzi. Ale to było przecież niemożliwe.
- Mam tu znajomych ... sama kazałaś mi się z nimi zaprzyjaźnić. - wytknęła jej. W tej samej chwili wpadła na pewien pomysł. - Gdzie się zatrzymałaś? Może ja bym zajęła Twój pokój, a ty tymczasem mogłabyś zamieszkać w schronisku? - w ten sposób Lena nie musiałaby wracać do domu. Tak, to był plan idealny ale ... niemożliwy.
- To pokój tylko na dzisiejszą noc. Wszystko jest pozajmowane.
- A może ...
- Lena? - siostra przerwała jej momentalnie jakby wyprowadzona z równowagi. Jakby chciała żeby Lena zniknęła z Soczi i to natychmiast. - Co masz wspólnego z Wellingerem? - szatynka zakrztusiła się powietrzem. Lina spoglądała na nim zaciskając usta w wąską linię.
- Z Wellingerem?
- Tak. Wyobraź sobie że ledwo tu przyjechałam, a zaliczyłam z nim pocałunek. - uśmiechnęła się cwaniacko pod nosem. Lena momentalnie pobladła. Przykre słowa siostry wbijały się w jej serce niczym tysiące szpilek. - Tylko że on był przekonany, że to ty. Cóż ... muszę przyznać że całuje nieziemsko. - westchnęła rozmarzona. Szatynka poczuła jak łzy napływają jej do oczu. Cała ta sytuacja była chora. Ani Andi ani Lina nie byli temu winni. On nie wiedział że Lena ma siostrę bliźniaczkę, a Lina? Cóż, wykorzystywała takie okazje w końcu Andi był przystojny. Gdy tylko zadzwoniła do niej i wszystko opowiedziała! Mimo to Lena czuła się oszukana i zdradzona. A przecież nic ją nie łączyło z Wellingerem!
- Umm ... myślę że powinnam się iść spakować. - mruknęła wstając. Lina nawet nie zareagowała. Rzuciła jedynie nazwę miejsca w którym miały się rankiem spotkać, po czym zajęła się swoim drinkiem. Lena czym prędzej wyszła z knajpy czując na twarzy przyjemnie chłodne powietrze. Wytarła dłonią łzę która spłynęła jej po policzku. Jej przygoda w Soczi dobiegła końca.

Widząc ból w oczach siostry czuła się fatalnie, ale mimo to dalej zgrywała twardą osobę. Nie przyjechała tutaj po to, aby patrzeć jak Lena odbija jej Wellingera. On miał być jej i tylko jej! A pierwszym krokiem do tego było pozbycie się swojej bliźniaczki.
Jednak Bastian miał rację. Lena poznała Wellingera i na domiar złego spodobała mu się. Lina uśmiechnęła się pod nosem. Czyli miała szansę, przecież były z siostrą identyczne. Mimo że zachowanie skoczka było dziwne. Chciał ją pocałować, a potem uciekł jakby dostrzegł jakąś różnicę. Lina zmarszczyła czoło zastanawiając się nad szczegółami twarzy swojej młodszej siostry. Lena nie miała znaków szczególnych, tego była pewna, a mimo to Wellinger to dostrzegł. Już jej głowa w tym, aby więcej tego nie robił.
Skłamała mówiąc o pocałunku, ale sytuacja wymykała się powoli spod kontroli. Lena za wszelką cenę chciała tu zostać i to w sumie było zrozumiałe. Dlatego Lina musiała wywalić na stół najpoważniejszy argument, który owszem był decydujący, ale przy okazji zranił siostrę. Będzie musiała jej to wybaczysz. W końcu są siostrami.

***

Wczesnym rankiem Lena wyszła ze schroniska ciągnąć za sobą swoją walizkę. Opuściła to miejsce nie rozmawiając wcześniej z Katrin. Wiedziała że dziewczyna jej nie puści, a potem odnajdzie Linę i ... nie chciała do tego dopuścić. Jej siostra miała swoje racje, tego była pewna.
Umówiły się w tym samym miejscu gdzie Wank z Wellingerem zsunęli się z górki. Na samo wspomnienie Lena poczuła ukucie bólu w sercu. Trudno, było fajnie ale się skończyło. Będzie miała przynajmniej co wspominać ... niestety.
Już z daleka zauważyła Linę. Stała w miejscu bawiąc się swoim telefonem. Szatynka westchnęła ciężko podchodząc bliżej. Przywitały się cicho ze sobą, po czym wymieniły się swoimi dokumentami.
- Za dwie godziny masz pociąg do Soczi, a w samo południe samolot do Monachium. - Lina tłumaczyła wszystko dokładnie siostrze. Lena kiwała głową jak marionetka, którą czuła że jest w tej chwili. - Jak ma na imię Twoja współlokatorka?
- Katrin. - szepnęła.
- Ok ... zapamiętam. - pokiwała głową. - Powinnam znać jeszcze jakieś szczegóły? - Lena jedynie zaprzeczyła, po czym utkwiła wzrok w postaci, która truchtem zbliżała się do nich. Momentalnie rozpoznała wysokiego chłopaka, więc zaklęła siarczyście. Zaskoczona Lina odwróciła się do tyłu. - To Andreas Wank?
- Niestety. On mnie zna. - westchnęła ciężko. Zdezorientowana Lina rozglądnęła się wokół szukając drogi ucieczki lecz było już za późno. Wank z szerokim uśmiechem się do nich zbliżył machając Lenie.
- Cześć dziewczynki. - zatrzymał się. Lena uśmiechnęła się delikatnie pod nosem. - Katrin, a ty obrażona jesteś czy co? - delikatnie trącił Linę w ramię. Dziewczyna dość niechętnie i powoli odwróciła się w jego stronę. Uśmiech Wanka momentalnie zniknął z twarzy. Zdezorientowanym wzrokiem spoglądał to na jedną, to znowuż na drugą siostrę. Po chwili jednak stała się rzecz niesłychana, ponieważ Andreas pisnął przerażony i runął nieprzytomny w zaspę. Lena momentalnie rzuciła się w jego stronę.
- Wanki?! - klepała go po policzkach. - Obudź się świrze!
- Zostaw go! - Lina próbowała podnieść siostrę, lecz dziewczyna wyrwała się wściekła.
- Oszalałaś?! On jest nieprzytomny!
- To zwykłe omdlenie i szansa dla nas! Bierz walizkę i uciekaj ... ja się nim zajmę. Jak się ocknie to wmówię mu, że wcale nie widział Cię podwójnie. - zdenerwowana Lena spojrzała na Wanka leżącego w zaspie. Nie chciała go tak zostawić, wyrzuty sumienia by ją chyba zjadły. Ale miał zostać z Liną, ona powinna się nim zająć. Złapała więc walizkę i ruszyła szybkim krokiem w stronę centrum.
Lina odczekała chwilę, po czym uklękła przed Wankiem i wymierzyła mu policzek. Skoczek momentalnie się przebudził i spojrzał na nią z przerażeniem w oczach.
- Kim jesteś? - mruknął.
- To ja, Lena. - uśmiechnęła się przyjaźnie, jednak brunet nie był do końca przekonany czy szatynka mówi prawdę. Ostrożnie rozejrzał się wokół, ale nie dostrzegł nikogo innego. Zamknął więc powieki i odetchnął głęboko. - Wszystko w porządku?
- Nie wiem. - przyznał zgodnie z prawdą. - Dlaczego widziałem Cię podwójnie?
- Co? - zaśmiała się pod nosem. - To przez to słońce. Oślepiło Cię widocznie. - podniosła się na równe nogi podając mu dłoń. Gdy stanęli na przeciwko siebie skoczek dokładnie przyjrzał się dziewczynie.
- Gdzie masz pasemka?
- Pasemka? - zmarszczyła zaskoczona czoło. No tak! Zapomniała o tych cholernych pasemkach. Że też Lena musiała wpaść akurat na taki pomysł! Skąd ona miała wziąć odpowiednią farbę i postarać się zrobić identyczny efekt? - Zmyłam, znaczy się samo się zmyło. Takie farby schodzą szybko. - wytłumaczyła się idiotycznie i uciekła wzrokiem.
- Aha. - mruknął Wank. - Powinienem uciekać ... to cześć. - szybkich krokiem ruszył w stronę hotelu. Lina odprowadziła go podejrzliwym wzrokiem. Doskonale wiedziała że coś mu nie pasowało i to powoli zaczynało ją przerażać.


***


Także ... Hola Lina! =D

Jestem trochę zła na siebie bo Lina wyszła mi z lekka zołzowata, a tak nie miało być ech. Pamiętajcie że zakochana dziewczyna jest zdolna do różnych rzeczy! A że przy tym doprowadza swojego lubego do pomylenia zmysłów ... skutek uboczny =D

Po za tym postanowiłam wprowadzić dwóch nowych bohaterów, którzy bardzo mi pomogą w wyjaśnieniu bądź w pogorszeniu całej sytuacji. Kto to będzie? Myślę że nie będziecie tak do końca narzekać, ale to się okaże w kolejnym rozdziale!

Pozdrawiam i zapraszam w kolejną sobotę :*:*:*

10 komentarzy:

  1. Ej ta Lina to faktycznie wredna zołza jest! Freitag za nią szaleje, niech się weźmie za niego, a od Andiego wara!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uh, tak czułam, że przyjazd Liny dużo pozmienia, ale nie sądziłam, że aż tak! I żeby najpierw błagać siostrę, by zajęła jej miejsce, a teraz bez słowa ją odprawić? Nie, ja bym się na to nie zgodziła. Lena, wracaj i walcz mi tutaj natychmiast! Ona kłamie, nie całowała Andiego!
    Mam nadzieję, że te moje słowa w jakiś mistyczny sposób do niej dotrą i spowodują, że się otrząśnie i nie ulegnie siostrze, nim będzie za późno. Bo na Wanka, ciemną masę, chyba liczyć nie możemy, bo wydaje mi się, że kupił tą głupią wymówkę Liny. Ale spokojnie, pocieszam się tym, że kłamstwo ma krótkie nogi i prędzej czy później powinno wyjść na jaw.
    Inaczej Andreas Jeden i Andreas Dwa szybko nam zwariują. Zwłaszcza Wellinger, który miał mocną zagwozdkę, która tak go pochłonęła, że nawet przyjaciele zaczęli się martwić. Nie zaprzeczę, ubawiłam się tutaj ^^ Tylko takie pranie mózgu chyba nie wyjdzie im na dobre, zwłaszcza, że Richard dorzuca swoje trzy grosze. Niech on już nic mówi albo lepiej niech się zajmie Liną, a Lena będzie miała wtedy wolną rękę w kwestii Andreasa i wszyscy będą szczęśliwi ^^
    Rozdział bardzo mi się podobał i czekam na więcej.
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś okropna wiesz? To Lena powinna znowu Wankiego opatrywać, sprawdzać i tak dalej, a nie Lina! To Lena powinna być teraz gdzieś obok Wellingera! buuuu, dlaczego to zepsułaś? LINA WYNOCHA STĄD! Lena i Welli forever <3 mam nadzieję, że Welli się szybko skapnie, że ma do czynienia z bliźniaczkami i jego serducho nie zabije również do Liny, że serducho pomoże mu odnaleźć Lenę.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. A może tak rozdział jednak szybciej się pojawi? ; ) Nie mogę się już doczekać. Czytam to opowiadanie, już jakiś czas, ale to mój pierwszy komentarz.Jest mnóstwo blogów z historiami o skokach, ale niewiele z nich jest na mojej liście ulubionych. Twoje zdecydowanie należy do tej drugiej grupy. Wchodzę prawie codziennie z nadzieją, że jednak jest rozdział ; ) Lubię Twoje opowiadanie, ze względu na to,że widać tu jakiś pomysł, jest fabuła, która coraz bardziej się rozkręca.
    Pojawia się siostra bliźniaczka i sytuacja się komplikuje. Lena nie może tak po prostu posłuchać swojej siostry zołzy Liny i robić wszystkiego pod jej dyktando. Musi coś wymyślić i zostać w Soczi! Przecież nasz biedny Andi sfiksuje do końca, a te "znikające" pasemka będą dalej prześladować Wanka ;d Czekam z niecierpliwością na kolejny! ; *

    OdpowiedzUsuń
  5. nie nie nie nie nie zgadzam się Lina, co ty robisz :C
    mam nadzieję, że Lena wróci, a chłopcy szybko się połapią co i jak w końcu obojgu Andreasom coś nie pasuje
    tylko niech się spieszą z tymi przemyśleniami bo Lena zaraz odjedzie!
    a ta scenka z psychologami hahahaha najlepsza <3
    + "Gadasz głupoty. Jakiej dziewczynie chciałoby się przyjechać do Rosji, żeby okręcić sobie jakiegoś skoczka wokół palca. - Wank postukał się w czoło"
    MI! MI BY SIĘ BARDZO CHCIAŁO! <3 hahaha
    weny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Lina weź wyjdź, bo wszystko psujesz i to tyle w temacie. Rozdział wyszedł cudowny :-D i już się nie moge doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja wiem, co to za dwóch bohaterów, ja wiem :D ale nic się nie bój- milczę! :D
    Ej no smutno mi teraz :( Nie chcę, żeby Lena opuszczała Soczi tylko i wyłącznie dlatego, że Lina zakochała się w Andim. No sory :D Mogła bardziej uważać i nie rozwalać sobie ręki i nie wysyłać tam Leny. Ja wiem, że nie chcesz jej kreować na zołzę i to rozumiem, ale jakoś nie mam do niej pozytywnego nastawienia. Jednak, fakt faktem- człowiek z miłości różne rzeczy robi. Szkoda tylko, że Lena będzie cierpieć najbardziej i że Andi myśli, że stracił rozum. Wiesz kobieto jak mnie poruszyła ta scena jak one rozmawiały ze sobą, a Lina wypaliła, że się z nim całowała? Biedna Lenka :(
    A wracając do sceny z początku rozdziału to- mwahahahahaha! Się dobrali specjaliści, nie ma co :P Wanki mnie rozwalił jak zaczął Andiego po policzku głaskać hahahaha 'która by go nie chciała?' :D umarłam :D
    Sev ma rację- to są dwie różne osoby, a Richi naprawdę niech się opamięta i jej nie oczernia, bo jak ja się do niego wybiorę, to mnie popamięta :D
    Oczywiście czekam na sobotę z niecierpliwością ^^
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. No to szykują się niezłe jaja :D
    Sesja skoczków z Andreasami świetna! Otoczyli go jak jakiś eksponat i wymieniali się uwagami. A Severin nawet nie wie, jak bardzo ma rację.
    Lina jest podła. Albo jest po prostu nimfomanką i nie może odpuścić Andreasa, mimo że jemu podoba się Lena, a nie ona. Ale nawet to jej nie przeszkadza - może sobie myśleć, że jest inną osobą, ale będzie jej - daleko z takim tokiem myślenia nie zajedzie.
    Pozdrawiam i czekam na następne rozdziały :*

    OdpowiedzUsuń
  9. zapraszam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No kurcze! Lina wszystko psuje, no. Nie lubię jej. Zdecydowanie wolę Lenę! :) Ciekawa jestem, czy chłopakom długo zajmie skapnięcie się o co chodzi z Liną i Leną i że uda im się to naprawić. No i że Wellinger przejrzy na oczy!

    OdpowiedzUsuń